piątek, 10 kwietnia 2015

7x7: Tydzień #14


Tydzień czternasty za mną. Zachwyty mieszają się z zażenowaniem. Kilka świetnych produkcji a na drugim biegunie kilka żenujących. Wyzwanie trwa dalej, nie poddaję się. Coś oglądaliście?









2 kwietnia: Szefowie wrogowie 2 (2014) reż. Sean Anders


Reguła mówi, że druga część teoretycznie zawsze jest słabsza od pierwszej. Nie inaczej jest w tym wypadku. Nie przyniosła skutku zmiana reżysera, Szefowie wrogowie 2 wciąż bazuje na dennym humorze, dodatkowo zapożycza konwencje rodem z Saturday Night Live, co tutaj niekoniecznie się sprawdza. Na plus Chris Pine. OCENA 4/10


3 kwietnia: Ex Machina (2015) reż. Alex Garland 


Cudowne science-fiction. Niepokojący, intrygujący, inteligentny. Jest napięta atmosfera, jest gęsty klimat. Gatunkowy majstersztyk, który wymaga myślenia, a nie patrzenia. Tym, którzy jakimś cudem nie widzieli, wyganiam do kina, póki jeszcze grają! Więcej pisałem na blogu tutaj. OCENA 8/10




4 kwietnia: Na skraju jutra (2014) reż. Doug Liman


Jestem pozytywnie zaskoczony. Wreszcie walka z obcą cywilizacją nie przynosi jedynie bezsensownego młócenia. Ogląda się naprawdę ciekawie, choć zastrzeżenia mam do finału, Tom Cruise daje radę, ale wisienką na torcie jest Emily Blunt. OCENA 7/10




5 kwietnia: Lśnienie (1980) reż. Stanley Kubrick


Filmy Stanleya Kubricka to nieśmiertelne arcydzieła. Wstyd, że Lśnienie oglądam dopiero teraz ale wszystkiego nie da się nadrobić ot tak. Świetny, nieco psychodeliczny, horror ze znakomitym Nicholsonem i fantastycznym Danny'm Lloyd'em. Trzygodzinny spektakl. OCENA 8/10




6 kwietnia: Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część I (2014) reż. Francis Lawrence


Dwie poprzednie części były nawet niezłe, choć przed ekranizacjami powieści o Katniss Everdeen broniłem się rękoma i nogami. Pierwsza część ostatniej z trylogii, to średniaczek z politycznie osadzonym wątkiem. Zero akcji, głównie gadanina i emocjonalne dylematy. Nie dostarcza wrażeń, choć na widok Seymoura Hoffmana łza się kręci. Szkoda, że już go z nami nie ma. OCENA 5/10




7 kwietnia: Igrzyska śmiechu. W pieszczeniu ognia (2013) reż. Jason Friedberg & Aaron Seltzer 


Co mnie podkusiło... To nawet nie jest jedynka. Okrągłe zero. Parodie filmowe osiągnęły dno, to jest przykład. Koszmarny film, totalnie nieśmieszny, idiotyczny, z żenującymi 'efektami specjalnymi'. Żałuję, że zadałem sobie ból, dlatego odradzam każdemu, komu w głowie zakiełkuje myśl sięgnięcia po film. Jak najdalej! OCENA 1/10






8 kwietnia: Carrie (2013) reż. Kimberly Peirce


Oglądałem tylko fragmenty filmu Briana De Palmy z 1976 roku, ale wiem, że zdecydowanie przewyższa obraz Kimberly Peirce z 2013 roku. Koszmarnie chaotyczny, przewidywalny, infantylny. Oglądając Carrie będziemy wielokrotnie pukać się w czoło, więc zawczasu odradzam. Marnie. OCENA 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...