piątek, 14 lutego 2014

Jack Strong (2014)



reżyseria: Władysław Pasikowski
scenariusz: Władysław Pasikowski
obsada: Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska,
Patrick Wilson, Ireneusz Czop, Oleg Maslennikov


Powracający po dekadzie nieobecności Władysław Pasikowski kręci drugi, po Pokłosiu, film, tym razem przedstawiający historię pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Dobre, sensacyjne kino.








Im bliżej premiery filmu tym mocniejsza wrzawa i pytania - bohater czy zdrajca? Zdania są podzielone a sam reżyser nie ułatwia zadania, pokazując historię z perspektywy Kuklińskiego. Tutaj Rosja ma twarz potwora, a Amerykanie są prawymi sojusznikami. Tak naprawdę trudno stwierdzić jaka była prawda. Z filmu wyciągamy wniosek - według pułkownika widmo wojny było jak najbardziej realne i na tym opiera swój obraz Pasikowski. Rozczarowujące jest jak reżyser ukazuje polskich oficerów. Niefrasobliwi karierowicze w mundurach, którzy nie są w stanie wyczuć szpiega we własnych szeregach. Być może nie mija się z prawdą ale przez to, prócz Kuklińskiego, inne postaci są mdłe i pozbawione charakteru. Powoduje to, że ryzykowna gra pułkownika staje się rutynową akcją, gdzie nie czuć zagrożenia. Jednak oddać trzeba Dorocińskiemu to co jego - ratuje swoją kreację, świetnie pokazując stopniowe zmęczenie i narastający strach przed zdemaskowaniem. I tu nasuwa się pytanie - czy bezosobowość bohaterów to celowy zabieg Pasikowskiego czy błąd w sztuce? Bo prócz Dorocińskiego jedynie Ireneusz Czop zasługuje na uznanie. Nawet zaimportowany ze Stanów Patrick Wilson (co chyba należy uznać za mały sukces) sprawia wrażenie jakby grał od niechcenia. Ale to może dlatego, że kazano mu grać po polsku.


Czego nie można odmówić Pasikowskiemu to niezwykle zręczna realizacja filmu, którą widać chociażby przy świetnej scenie pościgu samochodowego. Muszę się przyznać, iż mimo, że wiedziałem jak kończy się historia to napięcie co chwilę wzrastało. Brakowało Władysława Pasikowskiego, brakowało jego filmów. Jack Strong jest obrazem dobrym, ponadprzeciętnym jak na polską kinematografię sensacyjną. I właśnie choćby dla reżysera warto wybrać się do kina - no bo historię już znamy, prawda?







1 komentarz:

  1. No no, w końcu muszę obejrzeć, bo jestem ciekawa :) Wilsona lubię, dlatego mam małą nadzieję, że troszkę przesadzasz i będzie świetny ;) Jak obejrzymy, podzielimy się czymś więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...