czwartek, 27 lutego 2014

Tajemnica Filomeny (2013)


tytuł oryginalny: Philomena
reżyseria: Stephen Frears
scenariusz: Steve Coogan, Jeff Pope
obsada: Judi Dench, Steve Coogan, 
Sophie Kennedy Clark


Ostatni, przed galą wręczenia Oscarów, film nominowany w najważniejszej kategorii, który możemy zobaczyć na dużym ekranie. Fenomenalny powrót do najwyższej formy Stephena Frearsa (Królowa), który tym razem opowiada autentyczną historię o poszukiwaniu syna przez matkę, którego nie widziała przez 50 lat.





Uczciwie przyznaję - miałem dość przeglądu filmów oscarowych i nie miałem ochoty na obraz Frearsa, poniekąd stąd ten zastój na stronie. Ale pomyliłem się - Tajemnica Filomeny to film bardzo dobry, wręcz świetny. Tylko zastanawia mnie czy kalibru oscarowego?
Cała tajemnica zostaje ujawniona dość szybko, co polski tytuł czyni niefortunnym. Otóż dotyczy ona dziecka, które Filomena (znakomita Judi Dench) zmuszona była oddać w ręce zakonnic. Te zaś przekazały dziecko w ramach adopcji amerykańskiej parze. Po 50 latach Filomena postanawia odnaleźć syna, przy czym pomaga jej ekskorespondent BBC Martin, który widzi w tym szansę na obudowę reputacji dziennikarskiej. Poszukiwania mogące zwiastować detektywistyczny zarys fabuły, zostają jednak w brutalny sposób przerwane, dzięki czemu reżyser ma możliwość wejścia w historię, nie musi poruszać się wokół niej. Ułatwiają mu to postaci głównych bohaterów - fascynujące i niezwykle kontrastujące ze sobą. Martin to cyniczny, zapatrzony w siebie realista ale z cząstką ludzkiej wrażliwości. Filomena jest religijna, bezpośrednia, wrażliwa, gotowa przebaczyć w obliczu osobistej tragedii. Daje to możliwość Frearsowi przejścia z dramatu w lekki, przyjemny film z poczuciem humoru (świetne rozmowy między głównymi bohaterami).


Rewelacyjną kreację stworzyła Judi Dench, za którą zresztą została nominowana do Oscara. Dawno nie widziałem tak świetnej gry aktorskiej, dla mnie zupełnie przebija pozostałe kandydatki do nagrody. Oklaski również dla Coogana, którego można kojarzyć z głupkowatych komedii, a tutaj udowadnia że jest świetnym aktorem. Jedyne co można zarzucić Frearsowi to powielanie negatywnego wizerunku zakonnic jako bez emocjonalnych służebnic (choć obiektywnie rzecz biorąc to poniekąd prawda). W pewien, ukryty sposób reżyser daje prztyczka w nos Kościołowi, ale to nie powinno zakłócać odbioru filmu.


Akademia lubi zaskakiwać swoimi werdyktami (czego przykładem jest zeszłoroczne zwycięstwo Operacji Argo) i Tajemnica Filomeny nie jest bez szans w walce o statuetkę. Dla mnie to jednak za mało na nagrodę, brakuje oscarowego pazura. Mimo wszystko film jest świetny, po wyjściu z kina ma się uczucie dobrze spędzonego czasu. A przecież to jest najważniejsze, prawda? 




2 komentarze:

  1. a co z nominacji zasługuje zdaniem Autora Szanownego na Oscara w tym roku?

    OdpowiedzUsuń
  2. według Autora Szanownego na Oscara zasługuje chociażby "Zniewolony". Prywatnymi kandydatami jest "Ona" i "Grawitacja". A Szanowna Anonimowa co myśli na ten temat ? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...