niedziela, 9 lutego 2014

Nimfomanka cz.II (2013)


tytuł oryginalny: Nymphomaniac Part 2
reżyseria: Lars von Trier
scenariusz: Lars von Trier
obsada: Charlotte Gainsbourg, Stellan Skarsgard,
Jamie Bell, Shia LaBeouf


Druga część filmu Larsa von Triera, nadal wprawiająca w osłupienie ale po części pierwszej - z mniejszym impetem nowości i ciekawości. Obraz pełen pytań, odpowiedzi i von trierowskiej przekorności.








 Osoba, której rady są mi zawsze cenne powiedziała - część pierwsza była tylko awatarem, to tutaj następuje wybuch. I ja się z tym zgadzam. Zasłona opada z całą siłą, pozostawiając w głowie bałagan, spustoszenie. Historia zaczyna się dokładnie tak jak się skończyła - Joe jest w związku, ale jej ciało zaczyna zawodzić. Pozbawiona przyjemności doznań seksualnych, szuka coraz bardziej perwersyjnych metod by je sponiewierać i skutecznie pobudzić. Jest brutalne sado-maso, są czarnoskórzy mężczyźni mówiący swoim językiem (genialna, groteskowa scena). To nie przynosi skutku, cierpiąca Joe stara się wywabić z siebie potwora, wyprzeć z głowy żądze ciała, które przestaje kontrolować.


U von Triera cielesność kontrastuje z naturą psychiczną, co widać w części II. Bo Joe zdaje sobie sprawę, że ciało zaczyna żyć własnym życiem, próby ujarzmienia go są skazane na niepowodzenie. Historia opowiadana Seligmanowi jest ukojeniem , formą rozrachunku, opowieścią o bezradności. Nieustanne pragnienie seksu doprowadza ją na skraj wytrzymałości. Jest przeszkodą, która stopuje, niszczy i której podporządkowuje się swoje życie, nawet kosztem szczęścia rodzinnego. A Joe coś o tym wie. Duński reżyser realizuje film po mistrzowsku, nie pozostawia ślepych zaułków. Każde pytanie ma swoją odpowiedź, nawet jeśli trzeba się nad nią zastanowić przez dłuższy czas, obraz bije swoją spójnością. W tego rodzaju filmach trudno docenić grę aktorską, niemniej na duże brawa zasłużył Jamie Bell jako K.


Części drugiej nie można ocenić. Żeby wyszła logiczna całość, należy zespolić oba filmy. Bo całościowo Nimfomanka nie jest obrazem łatwym. Trzeba być przygotowanym, że jeśli na horyzoncie pojawia się nazwisko "von Trier" to czeka nas myślenie. Bo dobry film wymaga myślenia.




4 komentarze:

  1. dla mnie to nie był dobry film. w ogóle ciężko go zrozumieć, ciężko go ocenić. samo to sprawia, że człowiek się denerwuje. Lars (Reiner ;)) chciał być tak kunsztowny, że przesadził jak zwykle mam wrażenie. Poza tym nie rozumiem co ma autor na myśli pisząc, że w tego rodzaju filmach aktorów ciężko jest ocenić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest różnica między ocenić a docenić. von Trier pod swoje filmy zwykle dobiera konkretny typ aktora - tak się dzieje w przypadku Charlotte Gainsbourg, która jest tak specyficzna, że idealnie pasuje do koncepcji von Triera. Być może użyłem złego słowa, ale w tym obrazie perełkami są tylko role drugoplanowe, a to chyba jednak coś oznacza...

      Usuń
    2. ...szkoda, że anonimowo zabierasz głos, ale fajnie, że piszesz. postaraj się zgłębić chociaż troszkę temat, obejrzyj jeszcze raz i wracaj do nas z nowymi spostrzeżeniami, będzie super.... uwierz!

      Usuń
    3. Michał, podoba mi się Twój avatar recenzji, .... część pierwsza, czekam na drugą !!!!
      Ja jeszcze trawię .....wybacz!!!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...