wtorek, 3 czerwca 2014

Powstanie Warszawskie (2014)



scenariusz: Joanna Pawluśkiewicz, Jan Ołdakowski,
Piotr Śliwowski
głosy: Michał Żurawski, Maciej Nawrocki
pomysł na film: Jan Komasa



Kino inne niż zwykle. Dzięki ciężkiej i mozolnej pracy autorów, mamy możliwość obejrzenia filmu, który w zasadzie filmem nie jest. Komasa do spółki ze scenarzystami i montażystami przygotował kolorowe i odnowione kroniki powstańczej rzeczywistości - zapiera dech w piersiach, bo zamiast fikcji mamy prawdziwe życie.




Jeżeli jest jakieś wydarzenie, któremu Polacy, a szczególnie warszawiacy, składają hołd, to pierwszą myślą jest przede wszystkim Powstanie warszawskie. Klasyczny przykład polskiej martyrologii - w obronie ojczyzny jesteśmy w stanie zrobić i poświęcić jak najwięcej. Jest już muzeum, więc film zmontowany z powstańczych kronik wydawał się formalnością. I dobrze. Najważniejszym jest kultywować pamięć, nie ważne w jaki sposób. Ale tu nie chodzi wyłącznie o to - Powstanie Warszawskie to nie tylko forma hołdu. Przede wszystkim wstrząsający obraz tego JAK BYŁO NAPRAWDĘ. Bez upiększeń, bez cenzury ale z kolorem, który tylko potęguje emocje oddane przez twórców.


Oprócz głosów zachwytu, Powstanie Warszawskie spotkało się również z krytyką. Autorom zarzuca się zbyt duże sfabularyzowanie filmu, a co za tym idzie, spłycenie jego odbioru. Konkretniej - wrzucenie dubbingu spłaszcza tragiczną historię jaka ma płynąć z ekranu. Ale nie można zapomnieć o jednej rzeczy - idea Komasy nie jest skierowana tylko i wyłącznie dla widzów pokolenia starszego, tudzież średniego. To jest również cenna lekcja historii dla tych młodszych, której nie zastąpią żadne podręczniki. Czasem lepiej coś zobaczyć niż przeczytać. Dlatego, o ile dla mnie głosy Karola i Witka były zbędne, o tyle dla wielu dzieciaków powstańcza historia stanie się przystępniejsza i łagodniejsza. Bo prawda jest taka, że film w pewnym sensie żyje własnym życiem, a do tego co ma przekazywać, słów nie potrzeba żadnych. Sceny z powstańczej codzienności szokują i zmuszają do refleksji. Jak można pogodzić normalne życie z wiszącym nad głową widmem nieoczekiwanego nalotu bombowego? Czy jest czas na pożartowanie, kiedy wiesz, że twoje miasto płonie? Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co ci ludzie wtedy czuli, co mieli w głowach. Ich podejście do nieuniknionej konfrontacji zamraża i każe się zastanowić: a Ty jak byś postąpił?


Reżyserowane są tylko głosy jakie w filmie słyszymy. Obrazy pokazują nam świat bez fikcji, do bólu realny. Chwała twórcom za tak zręczne skomponowanie kolejności, w jakiej pokazywane są nam sceny. Początek, pełen codziennych zajęć powstańców, nie zwiastuje jak wstrząśnięci skończymy seans oglądać. Stos kartofli do obrania ma się nijak do stosu trupów, jaki po Powstaniu zostanie. Umiejętne zestawienie kontrastujących ze sobą obrazów jest jedną z wielu zalet filmu, podobnie jak strona techniczna - żmudna i ciężka praca nad koloryzacją klatek sprawiła, że oglądamy wizualny majstersztyk. Wszystko ma barwę taką jaką mieć powinno, ponadto zachwyca płynność poruszania się postaci po ekranie. Powstanie Warszawskie jest idealnym przykładem jak sprawnie i efektownie odrestaurować materiały sprzed połowy wieku. Klasa.

Obejrzeć Powstanie Warszawskie jest obowiązkiem. Ze względów patriotycznych, historycznych i estetycznych. Bo film jest nie tyle porządnym kawałkiem wiedzy, co technicznie znakomitym pokazaniem ducha Warszawy powstańczej. Film ocenić jest ciężko, bo oceniamy to co było, a nie co zostało wymyślone. Polecam, obowiązkowo.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...