wtorek, 27 października 2015

Ugotowany (2015)



Zwiastun Ugotowanego wskazywał na kolejny film fabularno-kulinarny z życiową rozterką w tle. Wszystko by się zgadzało, gdyby nie to, że mimo pichcenia i smażenia w co drugiej scenie, to nie popisy kulinarne są tu priorytetem. Bradley Cooper w roli Adama Jones'a, szefa kuchni wracającego odbudować własny pomnik mistrza gotowania. Czy Adam postawi chęć stabilizacji ponad ideałami, które wyniosły go na szczyt, a jednocześnie z niego strąciły?









Scenarzysta Steven Knight ( Locke ) kreując historię Jones'a posługuje się dobrze znanymi kliszami - niegdyś wybitny kucharz powraca, by raz jeszcze wstrząsnąć posadami specyficznego, kulinarnego środowiska. Swoim zachowanie utrwala wizerunek cholerycznego szefa kuchni, który prócz geniuszu wyróżnia się butą i arogancją. Knight nie odkrywa tutaj Ameryki: hej, czasy apodyktycznych fiutów mijają, liczy się ekipa i wzajemne zaufanie! Mozolną drogę przemiany Jones'a dostajemy jednak w sposób wtórny i mało oryginalny - po kilku porażkach spowodowanych własnym egoizmem i grzeszkami z przeszłości, Adam zdaje sobie sprawę ze swojego położenia i ... dalej będziecie w stanie sami przewidzieć rozwój wydarzeń.


Z życiem Adama jest jak z gotowaniem - nieodpowiednie proporcje mogą doprowadzić do katastrofy. Podobają mi się kulinarne metafory Knighta - dodawanie pikanterii w stosunkach z pracownikami generuje u Jones'a kłopoty, a uczucie między nim a jedną z pracownic tli się na zbyt małym ogniu, który jest jednak stosunkowo bezpieczny, zważywszy na skłonność Adama do wpadania w konflikty. Adam traktuje własne życie niczym danie - gdy coś się nie uda, ląduje w śmietniku. Perfekcjonizm w czystej postaci. Jednak z życiem tak się nie da, bo parafrazując pewne przysłowie: jak sobie doprawisz, tak będzie smakować. Wells do spółki z Knightem uczą pokory i akceptacji pośród garnków i patelni. Czy z dobrym skutkiem? Odpowiecie sobie sami.

 
Wiadomo, kino kulinarne charakteryzuje się widokiem pięknie ozdobionych talerzy z wyrafinowanymi potrawami. Wychodzę z założenia, że w restauracjach mających ambicję na gwiazdki Michelina, bardziej niż smak liczy się sztuka ułożenia na półmisku i jak najbardziej oryginalne wykorzystanie składników. Jestem tradycjonalistą i wolę dobrze zrobionego schaboszczaka z ziemniakami niż pięknie ułożony plaster buraka pastewnego podanego ze ścięgnem borsuka, doprawionym kroplą wywaru z rododendronu czarnogórskiego. Twórcom  jednak udało się we mnie wzbudzić apetyt - nie gustuje w gołębiach, ale twórczy proces kucharzy wraz z finalnym efektem wzbudza podziw. Dobra rada - nie iść z pustym żołądkiem.

Wells zebrał, posługując się kulinarną terminologią, pyszną obsadę. Problem polega jednak na tym, że niewykorzystaną bądź źle dobraną. Prócz świetnego Coopera, mocniej świeci tylko Matthew Rhys, natomiast reszta aktorów wydaje się nie spełniać scenariuszowym wymogom. Sienna Miller sprawia wrażenie, że znalazła się na planie przypadkowo; Brühl w pewnym momencie staje się karykaturalny a obecność Alicii Vikander i wreszcie Umy Thurman traktuje czysto marketingowo, bo do filmu nie wnoszą kompletnie nic.

Byłem ciekaw Ugotowanego, bo poprzedni film Wellsa, Sierpień w hrabstwie Osage, zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Mam wrażenie, że tym razem reżyserowi zabrakło lepszego scenariusza i błyskotliwości, która odznaczał się rok temu. Szacunek należy się za ścieżkę dźwiękową Roba Simonsena i ciekawe zdjęcia. Szóstka.


tytuł oryginalny: Burnt
reżyseria: John Wells
scenariusz: Steven Knight
zdjęcia: Adriano Goldman
muzyka: Rob Simonsen
obsada: Bradley Cooper, Sienna Miller, Daniel Brühl, Matthew Rhys, Omar Sy, Emma Thompson
czas trwania: 100 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...