środa, 18 lutego 2015

Tajemnice lasu (2014)




Co było grane na Broadway'u, niech zostanie na Broadway'u. Musical Stephena Sondheima i Jamesa Lapine'a doczekał się swojej filmowej interpretacji, a zabrał się za to Rob Marshall, człowiek odpowiedzialny za Chicago. Wszystko to spod disneyowskiego stempla, którego baśniowe imperium powiększa się błyskawicznie. Plejada gwiazd, która udowadnia, że śpiewać potrafi oraz świetne piosenki to jednak za mało - Tajemnice lasu to film zwyczajnie nudny.









Film Marshalla to kilka znanych baśni braci Grimm splecionych w jedną opowieść, których osią jest historia piekarza i jego żony. Mają trzy dni na dostarczenie Wiedźmie (czarująca Streep) kilku przedmiotów, które sprawią, że ustąpi klątwa wisząca zarówno nad Wiedźmą, jak i nad nimi. Tak się składa, że pożądane przedmioty są charakterystycznymi atrybutami bohaterów grimmowskich baśni - w jednej scenerii spotykamy więc Czerwonego Kapturka, Roszpunkę, Kopciuszka i Jacka, chłopca od magicznej fasoli. Jako, że miszmasz postaci jest dość oryginalną reinterpretacją baśni, to i Disney nie robi ugrzecznionego filmu - w Tajemnicach lasu nie brakuje ciętego dowcipu podszytego ironicznym humorem.


Bohaterowie swoimi tekstami i śpiewanymi piosenkami przemycają treści niekiedy niezrozumiałe dla młodszej widowni. Pojawiają się erotyczne podteksty (pyszny epizod Deppa), a Marshall nie szczędzi również cynizmu i naigrywania się ze współczesnych wzorców - wystarczy przypomnieć dwóch książąt. Wszystko to jednak jest chaotyczne i męczące. Sceny dłużą się, a akcja rozwija się w bardzo wolnym tempie. Tajemnice lasu potwierdzają, że musical bardzo ciężko przenieść na duży ekran, a przechodzenie z konwencji teatralnej w filmową jest trudną sztuką. To co wydaje się naturalne na scenie, w filmie już niekoniecznie. W teatrze główną atrakcją są aktorzy i ich umiejętności, tutaj niestety wtapiają się w tło. 


Nie należy jednak winić aktorów, bo ci robią co w ich mocy - nadspodziewanie dobrze wypadają Emily Blunt i Chris Pine, a śpiewająca Meryl Streep jeszcze bardziej umacnia swoją legendę. Jednak musical rządzi się swoimi prawami i ma swoją grupę odbiorców. Dla tych, którzy nie przepadają za śpiewogrą, film Marshalla będzie dwugodzinnymi popisami wokalnymi, zaś fani zawsze znajdą coś dla siebie. Marshall popełnił jeden istotny błąd - nie zrobił wiele, aby film był ciekawy. A szkoda.

JEDNO OKO NA...
Nadspodziewanie dobre kreacje aktorskie, które jednak zostały przyćmione przez bezbarwność filmu. Blunt, Pine, Streep, Depp - można pochwalić!

DRUGIE NA...
Dość męczącą scenerię, która sprawdza się lepiej w teatrze, gdzie rządzą środki prostego przekazu, niż w filmie, które charakteryzuje się wyolbrzymionymi kadrami. 



tytuł oryginalny: Into The Woods
reżyseria: Rob Marshall
scenariusz: James Lapine
muzyka: Stephen Sondheim
obsada: Meryl Streep, Emily Blunt, Anna Kendrick, Chris Pine, James Corden, Johnny Depp
czas trwania: 124 minuty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...