poniedziałek, 2 lutego 2015

Teoria wszystkiego (2014)




Kto liczył na prawdziwą, szczerą do bólu kinową biografię Stephena Hawkinga, mógł się poczuć rozczarowany. Film Marsha skupia się na niepełnosprawności genialnego astrofizyka, nad którym opieka staje się udręką, blokadą do swobodnego życia. Wstawki o kolejnych naukowych tytułach i nagrodach pełnią rolę przypominajki, że mamy do czynienia właśnie z tym Hawkingiem-geniuszem i ... nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli spojrzymy na źródło, z którego czerpał brytyjski reżyser.








Film Jamesa Marsha, autora oscarowego Człowieka na linie, jest ekranizacją książki Jane Hawking. w którym ta opisuje wspólne życie ze Stephenem. Dla niej Hawking był nie tyle wybitnym naukowcem, co ukochanym mężem, którego niepełnosprawność wymagała nieustannej opieki i siły - psychicznej i fizycznej. Marsh nie buduje pomnika Hawkingowi, a opisuje prawdziwą, pełną barier, a jednak szczerą relację między małżonkami. Pokazuje małżeństwo z niepełnosprawnym od kuchni. Dla Jane ważniejszym jest, by mąż nie udławił się posiłkiem, niż został ceniony przez elitę naukową. Owszem angażuje się w teorie Stephena, ale jej celem nadrzędnym jest walka o w miarę normalny, rodzinny dom. Walka jest heroiczna, bo z czasem Stephen staje się coraz bardziej ubezwłasnowolniony, niczym lalka w wózeczku dla dzieci. Jest uzależniony od pomocy małżonki. Brzmi brutalnie, ale tak to właśnie wygląda od środka - nieustanny bój o lepsze życie. I właśnie to skutecznie przekazuje Marsh - wątpliwości budzi jednak forma, w jakiej to robi.


Szkoda, że reżyser rezygnuje z oryginalności, jaką daje zarówno historia, jak i sam Hawking - człowiek niezwykle inteligentny i dowcipny. A rezygnuje na rzecz najgorszej opcji - łzawej opowiastki. Nie przeczę, całodobowa opieka nad niepełnosprawnym facetem to orka pełna wyrzeczeń, zwątpień, ale również miłości. Marsh mógł to wszystko pokazać oryginalnie, z pazurem. W zamian tego, w pewien sposób zmusza widza do wyposażenia się w paczkę chusteczek i rzewnego wylewania łez. W pełni świadomie steruje emocjami widza, co nie każdemu może się spodobać. Obraz, który mógł być pełen pasji, zamienia się w fabularne okruchy życia.


Od strony technicznej, filmowi Marsha wiele zarzucić nie można. Świetne zdjęcia Benoit'a Delhomme'a oraz dobrze nastrajająca muzyka Johanna Johannssona to duży atut obrazu. Spisali się również aktorzy - Felicity Jones oraz Eddie Redmayne, o którym jednak do końca nie wiem, co myśleć. Z jednej strony pokazuje, że bezproblemowo, z łatwością panuje nad każdą częścią ciała, z drugiej jego gra opiera się na trwałym defekcie fizycznym, ułomności, której po pewnym czasie można nauczyć się odtwarzać. 

JEDNO OKO NA...
Felicity Jones - kobietę, od której trudno oderwać wzrok. Szara myszka a jednak charyzmatyczna. Nominacja do Oscara chyba słuszna.

DRUGIE NA...
Muzykę, zdjęcia, scenografię - technicznie Teoria wszystkiego wygląda naprawdę dobrze. 





tytuł oryginalny: The Theory of Everything
reżyseria: James Marsh
scenariusz: Anthony McCarten
muzyka: Johann Johannsson
obsada: Eddie Redmayne, Felicity Jones, Charlie Cox, David Thewlis

1 komentarz:

  1. 44 year old Project Manager Alic Shadfourth, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Eve of Destruction and Flag Football. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Neon. przydatne tresci

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...