środa, 14 maja 2014

Książę w Nowym Jorku (1988)


tytuł oryginalny: Coming to America
reżyseria: John Landis
scenariusz: Eddie Murphy, Barry W. Blaustein, David Sheffield
obsada: Eddie Murphy, Arsenio Hall, Shari Headley,
James Earl Jones, John Amos



Klasyka komedii z Eddie'm Murphy'm w najlepszej formie. Afrykański książę postanawia szukać żony w biednych dzielnicach Nowego Jorku. Po 26 latach nadal wywołuje uśmiech na twarzy.







O Murphy'm pisałem jakiś czasem w cyklu Bohater Tygodnia. Lata 80-90' to był ten najlepszy dla niego okres, kiedy filmy z jego udziałem masowo przyciągały ludzi do kin. Współpraca Eddie'go z Johnem Landisem to także film Nieoczekiwana zmiana miejsc, którego nawiązania możemy zobaczyć w Księciu. Dla mnie to właśnie te dwa tytuły uczyniły z Murphy'ego króla komedii w okresie mojego dzieciństwa. Nie żaden Axel Foley czy Sherman Klump - liczył się tylko książę Akeem. Jeżeli jest jakiś film, do którego zawsze chętnie wracam, nawet po upływie tylu lat, to jest nim Książę w Nowym Jorku.


Akeem (Murphy) jest dziedzicem tronu Zamundy, fikcyjnego państwa w Afryce. Zgodnie z tradycją, małżonka dla niego została już wybrana i od dziecka uczona była spełniać każde zachcianki księcia. Akeem się buntuje - chce żony, która będzie dla niego partnerką a nie służebnicą. Chce zakosztować wolności i przy okazji poszukać idealnej wybranki. Kierunek - Ameryka. Ale gdzie szukać przyszłej królowej? Tylko w Queens. 
Bez Murphy'ego nie byłoby tego filmu. Dosłownie, bo aktor wciela się tutaj w kilka postaci. Ale i tak najważniejszy jest Akeem. To on postanawia szukać żony poza Zamundą i wybiera Nowy Jork - miasto idealne do spełnienia amerykańskiego snu. W pogoni za królową, los rzuca go do McDowell'a (nie, wcale nie chodzi o McDonald'sa), wyborne miejsce na początek kariery. Landis nieco ironicznie wytyka - nawet będąc księciem, w wielkiej Ameryce zaczniesz od mycia podłogi. Taka malutka przestroga dla imigrantów, dla których właśnie lata 80-90' były najintensywniejszym okresem wyjazdowym. Bańka mydlana z wizją wielkiej kariery pęka. Co by nie mówić - kino komediowe sprzed 25 lat idealnie kontrastuje z tym co serwuje nam się dzisiaj. Film Landisa świetnie punktuje wszystkie absurdy społeczne, ironicznie je wyśmiewa. To co reżyser nam pokazuje jest zabawne i dodatkowo ma w sobie wartość. Dzisiejsze komedyjki są zazwyczaj płytkie i puste, a co najgorsze - nieśmieszne.

Warto również zwrócić uwagę na różnice kulturowe pokazane przez reżysera. Poruszamy się w środowisku zdominowanym przez czarną społeczność, często ubogą. Białych nie ma w ogóle, prócz dwóch wyjątków - jeżeli ktoś oglądał Nieoczekiwaną zmianę miejsc, to z pewnością pamięta Mortimera i Randolpha, których intryga skończyła się klęską. I to oni pojawiają się w filmie jako żebracy bez grosza przy duszy. Ale Landis poniekąd śmieję się ze stereotypowego wizerunku czarnoskórych - mamy do przesady religijnego wielebnego Browna czy wiecznie narzekająca klikę z zakładu fryzjerskiego. Rozbawi nas uwielbienie Afroamerykanów do kiczowatej muzyki, dziwnych stylizacji a także zamiłowanie do pieniądza, co w zasadzie cechuje nie tylko czarnoskórą społeczność. 
Urzeka atmosfera Stanów Zjednoczonych sprzed ćwierćwiecza. Widzimy taką Amerykę, o jakiej słyszeliśmy z opowieści wujków, ciotek, kuzynów rzuconych za ocean. Tandetne ubrania, fryzury, muzyka - wszystko ma swój klimat. Nawet szarzyzna dzielnicy Queens nie jest odpychająca. Jeżeli miałbym kiedyś w Stanach się znaleźć, to chciałbym by to były Stany Landisa. Ale to niemożliwe.

Raz na jakiś czas dobrze sobie włączyć starego, dobrego Murphy'ego. Jeżeli filmu nie pamiętacie, to zachęcam żeby jak najszybciej przed telewizor usiąść i przypomnieć sobie, z czego ludzie śmiali się 25 lat temu. Naprawdę warto.



 Randy Watson & Sexual Chocolate, przypominacie sobie?





2 komentarze:

  1. "...z czego ludzie śmiali się 25 lat temu". Ja cały czas się z tego śmieję :) To jest zajebista komedia. Murphy tutaj był w znakomitej formie i to widać w każdym momencie jak jest w kadrze. Świetny film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to fakt, mimo upływu takiego szmatu czasu, to nadal jest fantastyczna komedia :) film, który nigdy się nie znudzi!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...