niedziela, 22 marca 2015

Chappie (2015)


Neill Blomkamp lubuje się w kreowaniu futurystycznej wizji swojej Republiki Południowej Afryki. W Dystrykcie 9 skorzystał z kosmitów-uchodźców, zaś w swoim najnowszym filmie stawia na wyspecjalizowane roboty policyjne, które pomagają stróżom prawa w walce z przestępczością zżerającą Johannesburg. Elizjum nie widziałem, zarys fabuły znam. Wszystkie trzy filmy Blomkampa oddają jednak to, na czym reżyser się wychował i co widział na własne oczy. Społeczne dysproporcje, apartheid, ogromne wpływy półświatka - RPA w pełnej krasie. Wydaje się jednak, że Chappie to kino nieskażone dysfunkcyjnością społeczną ojczyzny Blomkampa. Reżyser jedynie wykorzystał problemy RPA, by stworzyć film, którego celem było pokazanie nieograniczonej frajdy z tworzenia obrazów przeładowanych akcją i efektami specjalnymi. 





Tytułowy Chappie to policyjny android, któremu odmówiono naprawy i niechybnie wysłano na złomowisko. Z niebytu wyciąga go projektant Skautów, Deon (Dev Patel), który sam siebie przekornie nazywa Twórcą. Ale wyciąga w konkretnym celu - Chappie ma być pierwszym robotem z wszczepioną świadomością. Pech chce, że Deona i Chappie'go porywa gangsterskie duo (Ninja i Yo-Landi z Die Antwoord), dla których android staje się przepustką do zarobienia naprawdę grubej kasy. Bandziory wykorzystują modelującą się świadomość Chappie'go i uczą go gangsterskich podstaw, które jednak stoją w opozycji do wartości przekazywanych od Deona.


Blomkamp błyskawicznie wciela w życie, to na czym się zna. Strzelaniny, pościgi, masa wybuchów - wszystko, czego potrzeba na wyprodukowanie dobrego filmu akcji. Jednak momentami akcja wyraźnie ustępuje fabularnej płyciźnie, szeregu nielogiczności i... znużeniu. Proces adaptacji robota w gangsterskim środowisku to ciąg absurdalnych, nieśmiesznych zdarzeń okraszonych naiwnymi próbami przekonania Chappie'go, że popełnianie przestępstw to tak naprawdę nic złego. Przed ugrzęźnięciu w chaotycznym natłoku bezsensownych scen, Chappie'go broni jedynie jego wdzięk, bo pewnie nie jedna osoba pomyślała o zaadaptowaniu robota we własne progi. 


Jednak szczyt wszystkiego to moment kulminacyjny filmu. Nie zdradzając szczegółów, wspomnę, że finał Chappie'go filmowy orgazm Blomkampa. Każda scena przeładowana jest efektami specjalnymi, nierzadko bezcelowo użytymi, zaś rozwałka non stop przeplata się z emocjami, co czyni obraz wyjątkowo niespójnym. Wydaje mi się, że tylko Blomkamp wie, gdzie chciał dopłynąć ze swoimi pomysłami. Niewątpliwie poruszył pewne wartości natury ludzkiej, jednak wyjątkowo przedobrzył ze strukturą ich pokazania. Właśnie dlatego wspomniałem, że Chappie to tylko przykład zabawy kinem - forma przerosła treść.

Nie będę odradzał filmu Blomkampa. Niech każdy sam oceni, czy będzie świetnie bawił czy pojękiwał z poirytowania. Wystawiona ocena podpowie wam, jaka opcja przeważyła u mnie.

JEDNO OKO NA...
Nie wspomnianej wcześniej amerykańskiej części obsady - Hugh Jackman, ze świetną fryzurą, jest kozacki jako badguy, ale tu chyba nie pasował. Sigourney Weaver w ogóle nie powinna się pojawiać.

DRUGIE NA...
Die Antwoord. Począwszy od obecności (miejscami irytującej) na ekranie, do świetnych kawałków wykorzystanych w filmie. Kto nie zna, niech zapozna się z twórczością Ninjy i Yo-Landi. Warto.



tytuł oryginalny: Chappie
reżyseria: Neill Blomkamp
scenariusz: Neill Blomkamp, Terri Tatchell
muzyka: Hans Zimmer, Die Antwoord
zdjęcia: Trent Opaloch
obsada: Sharlto Copley, Ninja, Yo-Landi, Dev Patel, Hugh Jackman
czas trwania: 120 minut

1 komentarz:

  1. Widzieliście już najnowszy film Chappie? Niedawno była premiera i dziś już jest w necie:) Z Polskim lektorem:D

    http://chappielektorpl.esite.pl

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...