Raz na jakiś czas, Bohaterem Tygodnia nie musi być aktor. Ty razem wybór padł na reżysera - Quentina Tarantino. Wizjoner, mistrz, człowiek który nadał kinu nowy wymiar. Nie wiem czy adekwatnym byłoby opisanie go "najlepszym" - Quentin tworzy w sposób nietuzinkowy, unikalny, jedyny w swoim rodzaju - jest ponad wszelkimi kategoriami. Ja jego obrazy chłonę jeden po drugim. Do pełnej filmografii zabrakło mi tylko Jackie Brown, natomiast poniżej spis tego co widziałem. O Tarantino pisali i piszą wszyscy, teraz moja kolej - zapraszam!
WŚCIEKŁE PSY (1992)
RESERVOIR DOGS
W zasadzie pierwszy film Quentina. Nadal stoi w cieniu Pulp Fiction. Obraz, który wskazał drogę następnym. Zderzenie charakterów, multum krwi ale wszystko w klimatycznej, niedoścignionej oprawie. Mistrzostwo.
PULP FICTION (1994)
PULP FICTION
Oscar za scenariusz - choć dla mnie wszystkie filmy Quentina na taką nagrodę mogłyby zasługiwać. Film-przełom, który wystrzelił reżysera w kosmos. To tutaj wyjątkowo pasuje słowo "kultowy". Dzieło ocierające się o wybitność. Będę nudny - dla mnie zdecydowany numer jeden.
CZTERY POKOJE (1995)
FOUR ROOMS (THE MAN FROM HOLLYWOOD)
Tutaj Quentin reżyseruje jeden z 4 segmentów. Ironicznie, mroczno, widać pieczęć Tarantino. Trzeba obejrzeć.
KILL BILL (2003)
KILL BILL: VOL.1
Część pierwsza mordobicia z Umą Thurman. Nie mogę się przekonać, chyba najmniej udane filmy Quentina. Jatka, hektolitry krwi i Buck, który rżnie na wspak.
KILL BILL 2 (2004)
KILL BILL: VOL.2
Drugą część pamiętam jak przez mgłę. W oczy rzuca się jednooka Daryl Hannah. Uma dalej robi rzeźnię. Wciąż nie kupuję Kill Bill'a.
Drugą część pamiętam jak przez mgłę. W oczy rzuca się jednooka Daryl Hannah. Uma dalej robi rzeźnię. Wciąż nie kupuję Kill Bill'a.
SIN CITY (2005)
SIN CITY
Tego filmu w zestawieniu raczej być nie powinno, bo ilość Tarantino jest tutaj śladowa. Obraz zrobili w zasadzie Rodriguez i Frank Miller, ale jest to kawał porządnej roboty. Dziwny, porąbany film, ale daje porządnego kopa!
GRINDHOUSE: DEATH PROOF (2007)
DEATH PROOF
Zdecydowanie lepszy Grindhouse niż ten Rodrigueza. Kocham osobliwy klimat filmu, ubawiłem się w kinie jak nigdy. Mówi się, że jeden ze słabszych filmów Quentina, ale ja się z tym kompletnie nie zgadzam!
BĘKARTY WOJNY (2009)
INGLOURIOUS BASTERDS
Quentin porusza się czasach II wojny światowej. Plejada gwiazd, ale każda z perfekcyjnie rozpisaną rolą. Oscar dla Christopha Waltza za drugoplanową postać Hansa Landy, hitlerowskiego "łowcy żydów". Genialne kino.
DJANGO (2012)
DJANGO UNCHAINED
Tarantino zabrał się tym razem za western, wplatając typowe elementy swojego kina. Wyszło znów świetnie, mimo że reżyser wywlókł na wierzch temat tabu, czyli niewolnictwo. Znów oscarowy Christoph Waltz.
DJANGO UNCHAINED
Tarantino zabrał się tym razem za western, wplatając typowe elementy swojego kina. Wyszło znów świetnie, mimo że reżyser wywlókł na wierzch temat tabu, czyli niewolnictwo. Znów oscarowy Christoph Waltz.
Mi też trudno byłoby wybrać najlepszy film - dlatego wybieram ulubiony i jest t Grindhouse ;) Może zaskocznie, ale tak jak kocham Pulp Fiction (i scenę tanca Travolty), tak coś było w Death Proof co mnie urzekło i przez jakiś czas zaciekl tego filmu broniłam ;)
OdpowiedzUsuńKażdy jest świetny :)
to fakt, każdy jego film zasługuje na miano najlepszego :) Death Proof również uwielbiam, ale nie mogę wcisnąć go na pierwsze miejsce, no po prostu nie mogę :) jeżeli Quentin coś jeszcze nakręci, to chciałbym zobaczyć ponownie Travoltę w akcji, ciekawe jak teraz by się sprawdził. z resztą jest dużo twarzy, które chętnie zobaczyłbym w konwencji tarantinowskiej :)
UsuńWidziałem wszystkie jego filmy. Najbardziej lubię "Bękarty" i "Pulp Fiction", najsłabiej oceniam obie części "Kill Billa" i "Death Proof" (moim zdaniem grindhouse Rodrigueza jest lepszy).
OdpowiedzUsuńz Death Proof każdy w zasadzie ma inaczej - mimo wszystko, nie wyprę się sympatii do niego :) a jak oceniasz "Django" ?
UsuńJestem miłośnikiem westernów, zarówno tych klasycznych jak i włoskich, więc "Django" doceniam jako hołd dla spaghetti westernu. Takich filmów się już nie kręci i tym większy szacun dla Quentina że zrealizował ten film. Pełno w nim genialnych pomysłów, aktorzy dali z siebie wszystko, soundtrack jest wyborny (z wyjątkiem hip-hopu, który nijak tu nie pasował). No ale Waltzowi Oscara bym nie dał, bo zagrał podobnie jak w "Bękartach wojny".
UsuńJeszcze dodam, że "Sin City" jest według mnie rewelacyjne, w kategorii "adaptacja komiksu lub powieści graficznej" to najlepsza rzecz jaka powstała. Ale nie zaliczam tego dzieła do filmów Tarantino.
Usuńmnie "Django" jakoś nie kopnął, ale film świetnie zrobiony. hmm, hip-hopowy, a raczej rzekłbym raperski(rapowy?) kawałek był dla mnie fantastyczny i to, że nie pasował było właśnie najlepsze :)
Usuńco do "Sin City" - wahałem się do umieszczenia filmu w rubryce, ale ze względu na to, że jest to świetna rzecz, to koniec końców się tu znalazł.
Bekarty wojny zdecydowanie najbardziej biją w me gusta filmowe. Tematyka plus przesmiewczosc tematu wspaniałe. Lubię też kill bill 1.
OdpowiedzUsuńczyli się zgadzamy co "Bękartów... " :) Ola, obejrzyj wreszcie "Wściekłe psy" !
UsuńNajmniej lubię Sin City. Nie dla mnie zupełnie.
OdpowiedzUsuńnie wiesz co dobre... :)
Usuń26 yr old Accounting Assistant I Benetta O'Collopy, hailing from Revelstoke enjoys watching movies like Song of the South and Sand art. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Optima. Oficjalna strona
OdpowiedzUsuń